
Legendarny gitarzysta Eddie Van Halen zmarł w wieku 65 lat po długiej walce z rakiem gardła. Wiadomość została zgłoszona przez TMZ i potwierdzone przez jego syna Wolfganga Van Halena na Twitterze.
– Nie mogę uwierzyć, że muszę to napisać – zaczął Wolf – ale mój ojciec Edward Lodewijk Van Halen przegrał dziś rano swoją długą i żmudną walkę z rakiem.
Van Halen walczył z rakiem gardła od ponad dziesięciu lat, podobno latając między Niemcami a Stanami Zjednoczonymi, aby poddać się radioterapii. W ciągu ostatnich trzech dni lekarze odkryli, że rak rozprzestrzenił się z gardła do mózgu i innych narządów, a jego stan zdrowia gwałtownie się pogorszył. TMZ donosi, że zmarł w szpitalu św. Jana w Santa Monica z członkami rodziny w pokoju. Jego syn Wolfgang, jego żona Janie oraz brat i kolega z zespołu Alex byli przy jego łóżku.
Van Halen założył zespół, który stał się jego tytułowym zespołem w 1972 roku. Wraz ze swoim bratem Alexem Van Halen, Eddie pozostał w zespole przez kolejne dziesięciolecia, jako jedyni stali w składzie grupy. Wolfgang dołączył do rodzinnego biznesu jako basista zespołu w 2006 roku i jako pierwszy poinformował o śmierci swojego ojca.
„Był najlepszym ojcem, o jakiego mogłem prosić” – powiedział. „Każda chwila, którą dzieliłem z nim na scenie i poza nią, była prezentem”.
Van Halen był chyba najbardziej znany z tego, że zrewolucjonizował gitarę elektryczną. Wiele znanych postaci w świecie rocka i poza nim złożyło hołd na Twitterze po wiadomości o jego śmierci.
ROZERWAĆ. Eddie Van Halen, prawdziwy pionier w muzyce. Żyć w czasie...
— Zane Lowe (@zanelowe) 6 października 2020 r.